lis 05 2002

zarąbisty dzień!


Komentarze: 1

Ale tylko po lekcjach był taki, bo w szkole cieżko dziś było. Pisałam wypracowanie klasowe z Kamieni na szanie i chyba było oki. Na lekcji historii przyszła dyrektorka, i lekcja była zabujcza. Pan Stasiu (nasz historyk) chcąc jak najlepiej wypaść nikogo nie pytał (bo ktoś by musiał znowu dostać pałe). Wykąbinował jakieś metody prowadzenia lekcji, których nigdy wcześniej nie stosował i to tak śmiesznie wyglądało...

No ale po szkole ja, Aga, Mateusz, Bartek i Justynka pojechalismy, a własciwie poszliśmy na nogach ;))) do miasta, żeby kupić Sarze prezent na urodzinki. Przeszlismy jakieś 10km, a ja cholera miałam niewygodne butki, i mnie teraz strasznie bolą nogi i mam odciski. Po mieście chodziliśmy jakieś 4,5 godziny, i robiliśmy takie przekręty, że to był odlot równy. Było zarąbiśćie...Kupilismy jej płytke Red chotów, lakier do paznokci, tusz do rzęs i cień do powiek. W sumie wyszło 90zł. Ale już w piątek będzie u niej nocna imprezka. Będzie super.... A ten wypadzik do miasta czeba koniecznie powtórzyć :))). Oki na dziś to tyle... Ide spać... Dobranoc! Pozdrófka!!!!!!

tocka : :
05 listopada 2002, 23:42
ja miewam jedynei dni zle i chujowo zle...

Dodaj komentarz