Archiwum październik 2002


paź 31 2002 ostatnia notka
Komentarze: 0

... w tym miesiącu oczywiście... hmmm... to w pewnym sensie przelomek, więc czeba o tym napisać osobną notke :PPP nio no, żatujem... chcę poprostu moim starym zwyczajem powiedzieć wszystkim DoBrAnOc :)))) Milutkich snóf! I milego święta Wszystkich świętych :))) ja jush pójdę śladem anarchysty (pozdrowionka dla anatrch. ;)) i poloże się do cieplutkiego lóżeczka, bo to jush za dużo wrażeń jak na dziś (patrz dwie notki wstecz) :)) Nio to dojutra!!!! Pozdrófka!!!!!

tocka : :
paź 31 2002 szczęście, którego człowiek często nie...
Komentarze: 0

Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowieku coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!!!

tocka : :
paź 31 2002 samo życie...
Komentarze: 0

Ehh dzis mam sporo do opisywania... Jestem wlaściwie wstrząśnięta... Dziś rano nie bylo lekcji bo poszliśmy do teatru, a potem mieliśmy wrócić do szkoly na sprawdzian z fizyki, i na dwie lekcje technikę i historie. Ale spora cześ uczniów zwolnila się po sprawdzianie z reszty lekcji. Ja się też zwolnilam. No i razem z Agą i Mateuszem pojechalismy do miasta, bo chcieliśmy obczaić jakiś prezent dla Sary na urodzinki. I posiedzieliśmy w tym mieście, ale nic nie znaleźliśmy, więc trochę poszwędaliśmy się i na nogach wróciliśmy do domu. Mateusz mial najbliżej, ale nie mógl nas odprowadzić, bo mial zbiórke, więc my odprowadzilyśmy jego i chwile posiedzielismy na lawce przed jego blokiem. Już gdy wracaliśmy z miasta nawiązal się temat o rodzinach patologicznych i wogóle o wyhowaniu w domu. Mateusz jest czlowiekiem niesamowitym. Nie da się go do końca poznać... Ma zadziwiający charakter (oczywiście pozytywnie zadziwiający), ale przed nikim nie otwiera się, czymając wszystkie problemy w sobie. Mimo tego tego że chodzimy razem już 3 rok do klasy okazuje się, że nie zdążylyśmy go poznać. Praktycznie nie wiemy o nim nic, a myślalysmy że wiemy o nim niemal wszystko... Jednak dziś stalo się coś zadziwiającego. Może się wydać nie dziwne, ale u niego to jestbardzo dziwne, bo on nikomu nie zaufal jeszcze do tego stopnia,m żeby się zwierzyć. Kiedyś go pytralam, czy się komuś zwierza, ale on powiedzial, żetylko zwierzylby sie swojej dziewczynie której nie ma (i nie mial). Jednak dziś kiedy nawiązaliśmy ten temat powiedzial nam o jego życiu... Powiedzial, że on jest z patologicznej rodziny, tzn. .że ma takiego ojca. Matkę ma wspanialą, ale jego tata to jak go określil potwór... Zwierzyl się ze swojego zycia, jak u niego jest i bylo i jak zamierza żyć daej. Dowiedzialyśmy się o czymś, co nikt poza nim i jego rodziną nie wiedzial... Zaskoczylo mnie to zupelnie, bo po pierwsze: on nigdy z niczego się nie zwierzal i byl bardzo zamkniety w sobie, a po drugie zaskoczylo mnie to co powiedzial, bo nigdy bym nie przypuszczala.... ehhhh. Agnieszka tez tak miala, jednak w marcu jej ojciec się zmienil i moze powiedzieć, że ma super tate, ale ojcice Mateusza jest nadal taki sam... On w glębi serca jest bardzo wrażliwy i czuly, o czym się przekonalyśmy sluchając go... Nie znalam go zupoelnie, ale cieszę się, że wiem... Jednak gryzie mnie teraz sumienie, bo zobaczylam jakie tragedie przeżywają ludzie, a ja mam się dobrze: mam kochających rodziców i wogóle wszystkiego pod dostatkiem, a tak często się nad sobą użalam i narzekam... Owszem mam swoje problemy, ale to nic w porównaniu do problemów innych ludzi... Hehh... Szczerze mówiąc jestem tym poruszona na maxa i nie wiem co o tym myśleć, ale wiem jedno: czeba się cieszyć z tego co się ma, a nie plakać nad tym czego brakuje...

tocka : :
paź 30 2002 obciełam włosy....
Komentarze: 4

Tak. Obcielam znowu wlosy. Sama oczywiście jak zawsze zresztą... Nie chwaląc się mam talenta i wszystkich znajomych obcinam. Ale kurde dziś chyba za krótko się obcielam... i dziwnie wyglądam... tak mi przynajmniej siostra powiedziala.. chociaz mama mówi że ladnie... A kurde sama nie wiem. Zobaczymy jutro w szkole na reakcje klasy. Mam nadzieję że pozytywną...

Milego wieczorka!

tocka : :
paź 30 2002 Nowy dzień :)))
Komentarze: 0

tak zacząl się nowy dzień, zauważyliście? ;) i mam nadzieję, że będzie w miarę udanym, w szkole i potem w domku :))) Dal mnie już zaczol się dobrze, bo normalnie o tej porze jestem w szkole, ale już od kilku tyg. (chyba 3 tyg.) nie mamy dwóch pierwszych informatyk, nio i dzięki temu mogem się wyspać :)). Ale dziś wykorzystuje to na naukę, bo wczoraj nie mialam na to kompletnie czasu (czemu napiszę za chwilke), nio i teraz robię prasófke na WOS, potem czeka mnie zadanko z matmy, nio i jeszcze na sprawdzienik z fizyki czeba powtórzyć :))) Ale mimo wszystko jak widać tryskam dziś radością i optymizmem a to chyba dobry początek dnia :))

A wczoraj, a wczoraj bylo takie sobie. Zdązylam opisać tylko ranek (patrz poprzednia notka), i postanowilam to teraz dokończyć:

a więc jak już wcześniej pisalam w szkole odpisalam zadanie z historii i nawet szybko to ztrobilam, chociaż sporo tego bylo. Nio ale na angielskim (pierwszej mojej lekcji) okazalo się, że zapomnialam o zadaniu domowym, więc zglosilam np. :) Potem na lekcjach nie dzialo się nic ciekawego oprócz tego że na prawie kazdej lekcji po klasie szedl "czat kalsowy". Polega to na tym, na czym zwykly czat, tyle, że na kartce i dyskretnie chowany przed belframi. Nio serio fajna zabawa :)) i dobre lekarswo na nudy :)) A na przerwach robiliśmy sobie zdjątka moim aparatkiem :))). Już za tydzień 8.11 wybieram się na urodzinki do koleżanki z klasy, i są to bardzo skryte urodzinki, bo tylko nieliczni z klasy są na nie zaproszeni (ja, Aga, Bartek, Solo - zklasy i pare jeszcze innych osób z poza naszej klasy) Będzie fajnie, nocna imprezka (wow mama mnie w wieku 15 lat na to póscila ;)).

Nio a po poludniu, ehhh to byl ciężki dzień... Wrócialam ze szkoly, i przyjechala Monika (moja cicocia) z moją 5-cio miesięczną kuzynką. I troszke się nią zajęlam, to kochane dziecko. Tylko, że kiedy Monika zostawila mnie z nią, bo musiala jechać po Marjusza (jej męża) do pracy, i potem na zakupy (nie bylo ich chyba z póltorej godziny) to Liwia (moja kuzynka) strasznie plakala i to normalnie caly czas. Nawet kiedy mama ją przewinęla, nie chciala przetać. Balyśmy się, że coś jej jest... Kiedy Monika z Mariuszem wrócili, bylo już spokojnie, tylko nam glowy pekaly ;), ale to nic. Ona jest taka kochana, że jestem jej to wstanie wybaczyć :)). Potem poszlam do spowiedzi. I kiedy wracam z Kościola, zobaczylam w klatce Agi kolegów z klasy: Bartka, Michala i Roberta :)) Chwile z nim pogadalam, poszliśmy razem do Agi, bo oni coś z neta chcieli :)) Nio i posioedzielismy u niej chwilke (pól godzinki), a potem poszliśmy do domu. Koledzy odprowadzili mnie kawalek, a potem już wrócilam sama. Kiedy przyszlam do domu, Mariusz coś wiercil w ścianie lazienki, a monika siedziala przy kompie z malą. Tata rozmawial z przyszlym tesciem siostrym, a mama gadala z Dominika-siostrą. Nio i póxniej żeby wydostać sie z tego strasznego rozgardiasz, pojechalam z Dominiką do Hypernovej, po buty (ok. godz. 20:30). Nio i kupilam takie fajne za 109zl na zime :)). Nio a potem poszlam spać, bo bylam strasznie zmęczona :))

A teraz się uczę (wlasnie widac) ;))). Ale nie serio już kończę, bo mi czasu nie starczy. PozDróWka!!!!

!!!Miego Dnia!!!

tocka : :